Rozumiem to, że film się Tobie podobał ale jaką refleksję można odnaleźć w tym obrazie ? W moim odczuciu film jest miałki trochę o tym trochę o tamtym, choć może nie zrozumiałem wszystkiego, chętnie poznam twoje zdanie :)

wcale nie jest miałki, nie chce cię do niego przekonywać, skoro go nie poczułeś, to trudno, może jesteś bardzo młody, ja natomiast poczułam bardzo, i się wzruszyłam:-) powiem szczerze, że bardziej przekonująca była postać Colina, trochę mniej Emilly, nie mam na myśli gry aktorskiej, oboje byli super, wielu ludzi bardziej już dorosłych :-) tak ma: życie codzienne staje się męczliwe, nużące i pragnie się ucieczki na koniec świata, która, jak się okazuje, niekoniecznie jest zadowalająca.

Myślę, że to był takie klimatyczne kino, które zresztą bardzo mi odpowiada, a może też jak w tv się ogląda, a nie w kinie to człowiek tak się nie angażuje. Dzięki za konkret pozdrawiam

może dlatego, że [no powinna być możliwość ukrywania SPOILERów w wypowiedziach], że to komedio dramat a nie sama komedia romantyczna, czego po pierwszej połowie można by było się spodziewać.Mimo, że sam tego oczekiwałem (nie zwróciłem uwagi na gatunki) i poczułem pozytywne wibracje to dalej oglądałem nawet po scenie, którą podsumowałem sobie pod nosem cytatem Siary z Killera 2 po tym jak pewne lądowanie nie wyszło ;)

Bardzo dobry film o wypaleniu, chwytaniu nawet złudnych nadziei w poszukiwaniu szczęścia, późno osiągniętej dojrzałości i ucieczce przed odpowiedzialnością. Zdecydowanie bardziej przemawiający do osób, które naście lat już skończyły, doświadczyły tego i owego w życiu, np. związku z przyzwyczajenia i lęku przed samotnością (a nie tylko nastoletniego, wariackiego zakochania), jak związek Wallace'a i Miny i możliwości wariackiego zakochania bez względu na wiek, jak jest w przypadku Arthura i Mike. Film drogi (i to na kilku płaszczyznach), momentami zabawny, czasem zaskakujący, ale chyba też często smutny. I bardzo dobrze, że nie jest to przesłodzona komedia Romantyczna, Blunt i Firtha na tym etapie kariery, na którym są teraz trochę, by mi szkoda było do takiego kina. ;)

Świetnie ujęte, aż szkoda, że nie można plusować wypowiedzi w odpowiedziach.

Maski maski maski, nawet brytyjska aktorka udaje amerykankę. Film bardzo dobry! I zmusza do myślenia. Nie wiem jak można tego nie widzieć.

Dodam jeszcze do Twojej wypowiedzi, że film ma świetną ścieżkę dźwiękową - szczególnie w końcówce. Nadaje odpowiedni klimat i pogłębia wymowę obrazu.
Choć z góry wiadomo jak dzieło się skończy, to w odróżnieniu od innych filmów opartych na podobnym schemacie, końcówka nie nuży ani nie irytuje.
Warto poświęcić 1,5 godziny z życia.